TeamSquad

Niechaj gwiazdy was prowadza


#1 2008-05-23 00:53:14

Jabar

Administrator

Zarejestrowany: 2008-05-22
Posty: 53
Punktów :   

EDAIN

E D A I N

- RASA LUDZKA










W ciemnosci ...

W samotnosci...

Przez odchlan przeszlosci w cieniu skryci

W ukryciu smotnej drogi przez los doswiadczeni

Na nowo... na nowo odrodzeni

To Ci co swiatu poczatek dali

To Ci, ktorzy swiat przed zaglada opanowali

Przez prastare rasy odrzuceni

Teraz! Teraz na nowo przywroceni

Szukasz wyjscia z samotnosci?

Szukasz drogi do wolnosci?

Poznaj nas! Uwierz w nas!

Rasy ludzkiej to czas!






Guild Squad:

Jabar [GM]
Sakura [Assistant GM]
WolekDL [Battle Master]
fpysk




Sojusz:

brak



Zasady Gildii:



- Brak Handlu w Gildii (Lepiej podarowac koledze niz handlowac)

- Pomoc koledze z Gildii (Bija Ci kolege pomoz mu sie bronic)

- Wzajemna pomoc (Pomagaj bezinteresownie kolega w Gildii)

- Zakaz uzywania Hackow (Graj i poczuj satysfakcje po co oszukiwac)

- Kultura (Pokaz sie z lepszej strony)

- Demokracja (Kazdy ma pawo glosu, ale glowne decyzje podejmuje GM z zastepcami)

- Tworzenie dobrej i przyjaznej atmosfery w Gildii jak i na serwerze
(Po co sie klocic badz madrzejszy...)

- Brak Egoizmu (Nie bij sam pomoz kolega expic mimo malego expa)





Zasady przyjecia do Gildii:


- Lvl min. 200

- Min. 17 lat (Mysle, ze wiek ma wplyw na rozwoj i klimat Gildii)

- OP - Okres probny (Kazdy nowy przejdzie okres probny, ktory trwa 7dni po czym Gildia
glosuje "za" i "przeciw")

- Nowo przyjeta osoba musi sie dostosowac do panujacych zasad
(No przyjacielu do zasad trzeba sie dostosowac)

- Nowo przyjeta osoba musi wnosic dobra atmosfere
(Warto sie smiac niz klocic)

- Nowo przyjeta osoba musi przede wszystkim grac i wspolpracowac z kolegami z Gildii
(Trzeba grac, pomagac i wspolpracowac z kolegami z Gildii)



Kilka slow :

Gildia to rodzina, Gildia to jedno... Nie chce Gildi skladajacej sie 30 osob, zalezy mi by byl przyjazny klimat... By kazdy sie rozumial i dobrze bawil smile.gif Choczi o wspolprace i rywalizacje smile.gif


Jesli interesujesz sie nasza Gildia, chcesz uczestniczyc w jej rozszerzaniu, napisz tutaj lub w grze... Chetnie rozpatrzymy Twoja prosbe.



--------------------------------------------------------------------------------------------------------------


I. Rozłączenie



Wokół w krajobrazie zatapiały się ogromne góry, młodzieniec na środku polany otoczony drzewami stał rozglądając się wokół... Co chwile widział twarze wszystkich ras, krzyczących:
- Jesteś nikiiiimmm!
- Jeesteeeś tylkoooo człooowieeekieeeeeem!!
- Dneeeem
Głosy elfów, magów, krsnoludów wbijały się w uszy młodzieńca niczym miliony malutkich szpilek. Młody człowiek próbował wydostać z siebie jakieś słowa lecz coś mu na to nie pozwalało, słyszał śmiechy, zamknął oczy i usłyszał jeszcze jeden głos bardo cichy:
- Edaa...

- Jabaaar! Jabaaar!! Obudź się – krzyczał Loki
- Wstawaaaj! Złoty smoook – dodał Sakura
Zanim Mag zrozumiał, że miał dziwny sen w jego stronę wielki złotz smok zamachnął się ogonem w ostatniej chwili Jabar zdążył odskoczyć i przenieść się w bezpieczne miejsce
- Zapomniałeś się ubrać ? – zapytał Orochimaru uśmiecając się
Mag spojrzał na siebie, był w samzch spodniach bez koszulki
- No co? Tak wzjściowo – Odpowiedział Jab śmiejąc się
- Koniec gadania! Ustawcie się! – krzczał Loki
Nikt nie pytał co ma robić byli jak jedno, wiedzieli co robić, uzupełniali się.
Stanęli w czwórke na przeciw wielkiego smoka, wszyscy skupieni, wiatr delikatnie muskal ich włosy, nastałą cisza... cisza. Smok uniósł pysk i zaczął przeraźliwie wyć i w tej samej chwili Loki stanął mocno na dwoch nogach wystawiając miecz, Sakura stanął z boku żucajac aury wzmocnienia i leczenia na towarzyszy. Orochimaru z Jabarem zaczeli znikć i pojawiać się wokół smoka, który tracił orientację, jednocześnie zatruwali go swymi czarami. Loki wzskoczył w górę omijając ciosy stwora jednak ten sięgnał go pazurem, a wojownik padł na ziemię.
- Nic Ci nie jest? – spytał Jabar poajwiając się i znikając
- Żartujesz? Takie draśnięcie – śmiał się Loki
Po chwili razem zaczęli napierać jeszcze mocniej i mocniej, aż ten padł na ziemię, a wszyscz poczuli jak napływa do nich nowa moc. W miejcu gdzie smok padł pojawiłą się skrzynia.
Cała czwórka podeszła do niej
- No czyń honory – wskazał na skrznię Orochimaru, patrząc na Lokiego
Gdz ten ją otworzył dostrzegł lśniący błekitny miecz dwuręczny, wyciągnął po niego ręke unosząc go...
- Pieknyyy – wyszeptał
- No my go raczej nie użyjemy – mówił Sakura
- No to masz piękną broń przyjacielu – rzekł Jabar
- Taaak – wyszeptał zachwycony wojownik
- Odpoczywajmy dalej, jeszcze ciemno – tłumaczył Oro
Jabar nic nie mówiąc poszedł w stronę głayów na których usiadł i zaczął rozmyślać wpatrując sie w gwiazdy. Próbował zrozumieć swój sen.
Co to za wojownicy, te głosy... to nie ma sensu! Co to za seeen...
Edaa.. jaka eda?dneem? zerem?
Nie potrafił tego pojąć, zrozumieć.
Rankiem, wszyscy podziwiali i chwalili zdobycz, którą posiadł Loki.
Wędrowali przez śnieżną kraine Devias, walcząc z masą stworów i zdobywając nowe doświadczenie.
- Jabar jesteś jakiś taki nie obecny dziś co z tobą? – pytał Sakura
Mag spojrzał na przyjaciela, jego wyrok był bardzo przeszywający
- Nie wiem, musze porozmyślać – tłumaczył Jab
- No no tylko nie za wiele bo cię głowa rozboli – naśmiewał się Orochimaru
Jednak Mag nie zwrócił na niego uwagi
Nieopodal przyglądała się im dziwna postać w kapturze oparta o drzewo z mieczem przy boku.
Zakapturzony wojownik sięgnął ręką do paska wyciągając mały nóż. Po czym zaczął ciąć jabłko i je jeść...
Grupa przyjaciół wypoczywała w ciszy i spokoju. Jednak ich spokój zakłóciło mlaskanie owego mezczyzny. Jabar spojrzał na wojownika zamykając mocno oczy.
- Już nie moge – wyszeptał Jab
- Spokojnie – odpowiedział Sakura chicocząc pod nosem
- Czy możesz odejść dalej lub poprostu nie ciamkać?! – pytał Jab unosząc głos jednak nie patrzył na wojownika, który nie zwrócił na niego uwagi
Mag opóścił głowę nie mam sił. Wszyscz zaczęli się śmiać
- A co ty taki nerwowy kolego – pytał zakapturzony człowiek
Jabar spojrzał na niego po czym wstał i podszedł do niego. Męzczyzna złapał za swój miecz, mag dostrzegł to kątem oka.
- Ponieważ nienawidze ciamkania, a jestem spokojny z natury – tłumaczył mag
- Aha
Jabar odchodząc spowrotem na swoje miejsce zatrzymał się w połowie drogi i obrócił mówiąc
- Jeśli moim pryzjaciołą nie przyszkadza to zapraszam do nas
- Bardzo chętnie – odpowiedział wojownik biorąc ostatni kawałek jabłka do ust, a Jabar dodał:
- Tylko bez mlaskania
- Dobrze już dobrze – odpowiedział tajemniczy męzczyzna siadając
Loki powstał pryedstawiając siebie i towarzyszy. Po czym męzczyzna yrobił to samo
- Jam jest Foxx syn Foxana z pradawego rodu wojowników
- Zatem Foxx czy nie chciał byś wędrować z nami w poszukiwaniu zła? – pytał Loki
Wojownik spoglądał na nowych kolegów
- Jeśli nikt nie ma nic przeciwko to bardzo chętnie – odpowiedział uśmiechając się
I tak do samego wieczora pili „Ale” śmiali się i opowiadali różne historie

Młodzieniec biegł przez pustkowia nagle spadł w dół...
- Uuuucieekaaajjj !
Wojownik uciekał biegł jak mu kazał głos
- Maarnaaa rasaaaa!!!! Wyginieee!!!
Glos ten wnikał w niego z wielkim bólem, ale męzczyzna biegł nie poddawał się
- Wyygiinieeeee!!!!!!
Wojownik juz nie miał sił na przeciw niego stało mnóstwo wojowników różnych ras, które śmiały mu się prosto w twarz...
- Wyyygiinieeecieeee!!
Męzczyzna zamknął oczy i usłzszał drugi głos jak w poprzednim snie
- Twooja... twoo...ja ra...saaa
Bardzo nie wyrazne to bylo


Nagle dostrzegł gwiazdy i zrozumiał, że to był kolejny sen. Zaczął nad nim rozmyślać i łączyć z poprzednim.
Moja rasa? Jaka rasa? Ludzka? Czemu wzginiemy nic nie rozumiem, moze... może powinienem odejść w poszukiwaniu odpowiedzi?
W jego głowie rodziło się coraz więcej niezrozumiałych pytań.
Obserwował wschód słońca w wielkim zamyśle.
Gdy wszyscy wstali z lekkim bólem głowy i doszli do siebie. Jabar podszedł do Lokiego
- Przyjacielu możemy porozmawiać ?
- Naturalnie – odpowiedział Loki
Poszli w strone skał na porannz obchód
- Loki ja... ostatnio nie jestem sobą – tłumaczył Jab
- No zauważylismy – przerwał mu wojownik
- Tak... miewam dziwne sny... jakby... prorocze i czuję, że muszę je zebrać w całość – tłumaczył mag
- Rozumiem – uśmiechnął sie Loki mówiąc dalej – pomożemy Ci rozwiązać zagadkę
Jabar spojrzał na niego kiwając na boki głową
- Nie... niestetz nie... od dawno nie miałem pryzjaciół ćwiczyłem walczyłem sam... z wami jest doskonale, ale muszę dojść do tego sam... jednak obiecuję Ci, że pewnego dnia ponownie się połączymy
- Więc chcesz odejść – spytał twierdząco Loki
- Odejść to mocne słowo... Chcę odbyć podróż w której odnajde odpowiedzi – tłumacyzł Jabar
- Rozumiem Cie mój przyjacielu – odpowiedział Wojownik klepiąc maga po plecach
Wracali w ciszy ich miny były inne... smutne jednak pełne nadyieji i siły
Mag zaczął się pakować nic nie mówiąc cała reszta przyglądała się mu nic nie mówiąc
- To już wyruszamy? – spytał Orochimaru
Jabar spojrzał na niego po czym wstał
- Nie... ja wyruszam...
- Cooo? Jak to ty...?
- Co tz gadasz...?
Informacja ta wprowadziła lekki zamęt w grupie, Sakura sedział cicho przyglądając się przyjacielowi
- Musze rozwiązać sprawę związaną z mą przeszłością, ale obiecuję wam, że jeszcze się połączymy – tłumaczył mag
- Nie dasz się namówić byśmy Ci pomogli ? – spytał Oro
- Nie – odpowiedyiał Jab po czym wstał pożegnał się z każdym z nich i poszedł w stronę skał
Sakura nic nie mówił był smutny bo lubił Jabara, spojrzał na Lokiego
- Leć w końcu jeszcye się spotkamy – mówił potężny wojownik
Elf powstał i pobiegł za Jabarem
- Mówiłem sam muszę wyruszyć
- A zatem będe szedł za tobą – odpowiedział Sakura
- Męczysz mnie – odpowiedział mag
- Ktoś musi – śmiał sie elf
- Oj dobra dobra chodź – odpowiedział Jabar
I szli dalej znikając za skałami
Loki spojrzał na przyjaciół
- Czuję, że jeszcze się spotkamy i będziemy jescze silniesi, widocznie tak miało być – tłumaczył Loki



II. Przebudzenie


Ciemna noc ogarnęła niebo Jabar szedł przed siebie bardzo skoncentrowany, a Sakura obserwował go uważnie.
- Jaab... eeee... dokąd idziemy ? – pytał niepewnie Sakura
Mag spojrzał na niego, przeszył go wzrokiem...
- Nie wiem... – odpowiedział po czym wpadł w dalszy trans
Nagle Jabar stanął jak wryty cały skamieniał i padł na ziemię. Przez mgłe widział jak podbiega do niego Sakura krzycząc
- Jaab...aar... Jaaa... – głos ucicha, obraz się rozmywa nastałą cisza i ciemność
Młody mag budzi się na środku kamiennego kręgu, wokół stoi 7 skał, oznaczonych dziwnymi znakami. Na każdej skale siedzi jedna postać. Jabar wstał i zaczął sie rozglądać spojrzał na siebie był pół nagi, jego ciało oświetlał księżyc. Zaczął przyglądać się postacią na skałach... Dostrzegł mrocznego elfa, maga, wojownika i innych...
- Gdzie jestem?! – spytał głośno Jab
Odpoiwedziała mu tylko cisza...
- Człowieek! – krzyczał głos
Młody mag rozglądał się kto to mówi jednak nie dostrzegł niczego takiego...
- Jaaabar, taaa... rasaaa ludzkaa – głos przeszywał całego maga, który starał się zamknąć swój umysł
Jabar padł na ziemię zaczął się wić po niej, dyszeć trzymając się za głowę...
- Nieeee, nieeee pozwoooleeee!! Aaaaaaaaaaaaa!!! – wykrzikiwał mag
Nagle w jego umyśle pojawiła się piękna kobieta, tuliła go, widać jak bardzo kochała po czym odchodzi, po chwili w jego umyśle pojawiają się kobieta i mezczyzna, byli martwi, a nad nimi stał mały chłopiec... Widział siebie...
- Nie sluuchaaaszz ! – krzyczał mroczny elf uderzając małego chłopca w twarz
Dziecko padło na ziemie,a wjego oczach poajwiłz się lzy jednak wstał z dumną miną słuchając dalej
- Kasa la natir kuuho jaratooo – mówił elf
Chłopiec wstał, a w jego stronę leciało mnóstwo ostrzy, dziecko stało w bezruchu, a po chwili szybkimi ruchami zaczęło je omijać...
Nagle wspomnienie zniknęło pojawiło się nowe...
- Zawszę będe przy Tobie – mówiła piękna kobieta – nigdy Cię nie opószcze
I znów nowe wspominie...
- Patrzcie jakie dnoo... – mówią dzieci pokazując na młodzieńca w łachmanach
Następne...
- Jaabaaaar ! – woła wojownik
Mag biegnie wzbijajac wiele stworów, biegnie w stronę przyjaciela... Wokół nich przychodyi coraz to więcej przeciwników
- Jaabaa.... – głos przyjaciela oddala się
Maga wzrok jest pełen nienawisci, nastaje cisza, a z niego wzdobzwa się ogromna siła, która wybiła wszystkie stwory w pobliżu... Jabar patrzy na przyjaciela, nad którzm stoi wielki stwór... Kundun przebija jego przyjaciela mieczem po czym śmiejąc się znika
- NIEEEEEEEEE!!! – wykrzykuje Jab i podbiega do przyjaciela
Wspomnienie znika
- Nie jestes taaki moocny ! – krzyczy Jabar z pełnią nienawiści
- Człowieku ja wzgrałem!! Przepełnia cie zło i nienawiść – tłumaczy Kundun
- Leżysz podemną, jęczysz jak dziecko! Zginiesz!! – krzyczy mag
- Taaaak, zabij mnie, zaaabij! Staniesz się potęzniejszy niż ja – mówi Kundun
Nagle z nieba zlatuje horda Archaniołów, staje obok Jabar, jeden staje na przeciw niego mówiąc:
- Jeśli go zabijesz, staniesz się gorszy niż on, teraz przepełnia Cie wielka nienawiśc i zło musisz to opanować – tlumaczył Archanioł
- Blaazer, taaak, wiitaj – mówił Jab
- Witaj – odpowiedział
- On zabił mojego przyjaciela i wielu innych, zabił wielu ludzi i niszczy dobro – tłumaczył mag
- Tak... niszczy teraz Ciebie, jeśi go zabijesz staniesz się nowym Panem Zła, to twój wzbór Jabar – mówił Blazer
Młody mag unosi swój kij, roykłada ręce, celuje kijem w głowę Kunduna... Nagle wokół rozbłysło światło... Jabar zniknął, krzycząc
- Wybrałem ...
Jabar ocknął się leży pośród kamiennego kręgu... Jego głowa pęka z bólu jest zalany łzami, czuję wielką nienawiść, wstaje patrzy ze złem w oczach na postacie na kamieniach... Przechodzi walkę samą w sobie by ich nie atakować... Po chwili uspokaja się...
- Taaaak człowieku taaaaak – mówił dziwny głos
- Czego checie?! – krzyczał Jab
Nagle podeszła do niego mała postać, opierająca się na kiju. Mag przyjżał się starej postaci. Starzec staną na przeciw niego...
- Człooowieeek – mówił starzec – jesteś starą rasą, potraficie przejść wiele bólu, więcej niż nie jedna osoba... – ciągnął dalej – taaaak, a przy końcu na krańcu, na dnie gdy macie wybór nikt nie potrafi was przejżeć, jesteście niesamowitą rasą...
Jabar przglądał się starcowi...
- Skąd wiesz, że nie będe chciał Cie zabić, skoro jestem nieprzewidzwalny? – pytał Jab
Starzec uśmiehnął się
- Nie wiem człowieku, ale wiem jedno... ciekawi Cie po co tu jesteś – tłumaczył obcy męzczyzna
- Taak to prawda... – odpowiedział Jab
- Jesteśmy prastarymi rasami, połowa już nie istnieje... taaak... na świat spadło większe zło niż możesz sobie wyobrazić...
Jabar chciał mu przerwać jednak potrafił się opanować, a w jego umyśle pojawiły się ponownie dawno zamknięte wspomnienia, kobieta, przyjaciel, wojna, nienawiść
- ... Chcemy Ci ukazać prawdę o Tobie... uczyłeś się u elfów, u magów, u wojowników, masz potężną siłę, którą ukrywasz, masz także dar, dzięki któremu potrafisz się opanować i powstać gdy upadniesz i wszędzie znajdziesz nadzieję...
Młodzieniec przglądał się uważnie
- Mimo wieku wiele przeszedłeś i przerosłeś niejednego prastarego Maga... EDAIN! Taaak... to prastary lud, oznacza Rasa Ludzka...
Starzec wpadł w zamyślenie i nastała cisza. W umyśle Jbara pojawiłz się sny, które miewał wcześniej.
- Rasa Ludzka to prastara rasa człowieka, zapomniana, ale bardzo silna, posiadacie moc elfów, magów i wojowników, to nadludzka umiejętność...
Jabar oniemiał, nigdz nie uważał się za wyjątkowego, chciał być zawsze zwykłym magiem.
- Edaain – wyszeptał Jabar
- Taak gdy ojdziesz do siebie poczujesz większą moc... poczujesz siłę, ale musisz ją umieć ograniczać inaczej zawłądnie tobą i staniesz się zachłanny i opanowanz przez zło... – tłumaczył męzcyzna
Nagle Ciało Jbaara rozbłysło, przeszyło go światło, Jabar widział jak kamiennz krąg znika, widzi światło, widzi... przerażonego Sakure...
- AAAAAAAAA!!! – krzyczy z bólu Jab
Jabar budzi się z ogromnzm bólem głowy i ramienia. Na przeciw niego siedział Sakura wpatrując się w niego...
- Taaa... zawsze gdzieś odlecisz – mówił Saku
Jabar wykrzywiał się z bólu, mówiąc
- Nie męcz – burknął Jab
- Co się staaało? Jab myślałem, że zginiesz, a w dodatku mówiłeś w dziwnym języku – mówił szybko elf
Mag nic nie odpowiedział patrzył dziwnie na Sakure
- No mów, mów – ponaglał Sakura
- AAAuu – krzyknął Jabar, łapiąc się za ramię
Spojrzeli na nie oboje, bzła na nim dziwna blizna, rana, która nic nie pokazywała
- Sakura yostaw mnie teraz samego, musze wiele przemyśleć, potem porozmawiamy, chociaż raz nie komentuj... – prosił mag
Elf spojrzał na przyjaciela
- Zgoda – odpowidział i odszedł w głąb lasu
Jabar usiadł, zamknął oczy i wybrał się w głąb swego umysłu...
To niemożliwe, a zarazem niesamowite... Kim jestem? Tyle przedemną, a ile już za mną...
Edain... Edain... prastary lud, to wszystko jest takie dziwne... Czuję wielką nienawiść i wielką moc... Pora wziąść się w garść...
Jabar posiedział jeszcze pare godzin w ciszy i zamyśleniu po czym wstał i poszedł do Sakury, który wypoczywał siedząc na pniu...
Mag usiadł obok przyjaciela, przez chwile siedzieli w ciszy
- Byłem gdzieś, sam nie wiem gdzie... inny świat nie wiem... dowiedziałem się że poo co chodze z rodu Edain... – tłumaczył Jabar nei dokońca wierząc w to co mówi
- Edaain! – przerwał mu Sakura – Edain to najstarszy lud ludzki posiadający wielką wiedzę i siłę, szanowani wśród każdego rodu – mówił Elf z fascynacją
- Skad o tym wiesz – spytał zdziwiony Jab
- My elfy sporo wiemy – odpowiedział Saku
- Taa... podobno mam być o wiele silniejszy i jestem ostatnim z rodu ... – mówił Jab
- To niesamowite, elfz myślały, że już nikogo nie ma z tego rodu, to wiele zmieni Jabar, wiele, każdy będzie Cie szanował.. – mówił Sakura
- Ja szanuje spokój, ale zobaczymy co los nam przyniesie – tłumaczył mag
Wędrowali przez siebie, walczyli z wieloma stworami, potworami, czuli przypływ mocy...
- To zaginiona wieża – mówił Sakura, stojąc przed wielką wzsoką wieżą
- Taaa... dawno tu nie byłem - wyszeptał Jab
- Co? – spytał Elf
Jednak Mag zignorował to pytanie, prez cyas od ostatniego wydarzenia Jabar był nieobecny, ciągle zamyślony.
W wieży było ciemno i ponuro, chłód ogarniał ich ciała i dusze, znaleźli plac z pochodniami.
- Tu przenocujemy – mówił Jabar siadając przy ogromnym filarze
Mało mówili i rozmawiali Jab ciągle walczył z myślami i ze wspomineniami, które ponownie wydostały sie z jego głowy.
Obserwował Sakure, który usnął, sam rozmyślał... Jego refleksje przerwał dźwiek jak bz łańcucha, spojrzał na roybitą ścianę nie daleko nich na której siedział kruk z czarnymi jak węgiel oczami. Jabar zmrużył oczy, a gdy nimi mrugnął ptak zniknął. Nagle w jego stronę z za ściany wyleciał ogromny ognisty łańcuch, mag zdąrzył zrobić unik i obudzić przyjaciela
- Saaakuraaa! – krzyknął mag
Elf ocknął się, zrobił pare uników żucając aury... Nastałą cisza, a z za muru wyszedł wojownik z krukiem na ramieiu owinięty łąncuchami...
- Odejdźcie z mojej wieży! – wykrzyczał obcy
- Daaark Lord, niewinny eksperzment Archaniłów – wyszeptał Jab
Sakura uśmiechnął się kpiąco, nagle bez niczego elfa zaatakował kruk po czym został oplątany łańcuchem...
- Aaa.. Jaab... – ledwo co potrafił wydusić z siebei słowa
W Jabarze zebrało się wielkie zło, wielka nienawiść, w jego umyśle pojawił się obraz jak ginie jego stary przyjaciel...
- Poość go! – krzyknął przez zęby Jabar
- Znowu mnie nawiedzacie! Tym razem zginiecie! – krzyczał Dark Lord
Jednak Jabar go nei sluchał, zamknął oczy, zaczął oddychać coraz głośniej. W głowie widział obraz śmierci, wokół jego ciała pojawiła się niebieska aura. Nagle mag zniknął pojawił się obok kruka uderzając go czarem zamrażającym po czym go zatruł... Obcy wojonik zrobił unik wycelował i żucał łańcuchami w jego stronę jednak nie trafiał. Nagle z sufitu zaczęły padać sople lodu, które stworzył wokół Lorda kraty i uwięziły go. Jabar podszedł do niego z uśmiechem nienawiści, Sakura uwolnił się z łańcuchów i podszedł do Jabara.
- Twój ptak za chwile zginie, przez jego ciało przechodzi trucizna będzie cierpiał i umrze w męczarniach – mówił Jab
Elf spoglądał na przyjaciela i nie mógł go poznać, jego wzrok jego słowa były pełne zła
- Jesteś złym człowiekiem – móił obcy
- Taaak jestem człowiekiem, ale ty nas zaatakowałeś! – krzyczał Jabar
- Bo ostatnio był tu mag z wojonikiem, ograbiali tą świętą wieżę! – krzyczał Dark Lord
- Nie gadaaaj głupot i giiiń !! – krzyczał mag i wzcelował kijem w przeciwnika
- Nieee!!!! – krzyknął Sakura, uderzając Jabara
Mag spojrzał na elfa i angle w jego głowie pojawił się głos:
- Taak gdy ojdziesz do siebie poczujesz większą moc... poczujesz siłę, ale musisz ją umieć ograniczać inaczej zawłądnie tobą i staniesz się zachłanny i opanowanz przez zło...
Nagle wokół nich pojawiło się sporo stworów, Jabar zaczął dyszeć, wybierała się w nim dziwna energia...
- NIEEEEEEEEE!!! – wykrzyknął mag, a z jego ciała wzdostałą się dziwna moc zabijając wszystkie stwory wokół
Jabar otworzył oczy uspokajając się, a jego twarz stała sie bardziej ludzka i spokojna, żucił jakiś czar na kruka, który przestał się wić z bólu po ziemi. Popatrzył na Dark Lorda pokiwał głową na boki i rozstopił wielkie sople lody mówiąc:
- Mylisz się, ludzie, którzy tu byli nie są nam napewno znani, ale jeśli mówisz, że tak robili są i naszymi wrogami
- Dziękuje i wybaczcie moje zachowanie – mówił Lord
- Ok – odpowiedział Sakura
Mag spojrzał na przyjaciela
- Dziękuje – powiedział Jab uścikając dłoń elfa
Saku uśmiechnął się tylko
- Nie martw się wojowniku odchodzimy już stąd, żegnaj niechaj gwiazdy Ci sprzyjają – mówił Jabar
- Uważaj na siebie Dark Lordzie – mówił Sakura machając mu na pożeganie
Wojownik z krukiem na ramieniu był jakby oszołomiony
- Zaa... zaczekajcie! – krzyknął nieznajomy niepewnie
Dwójka przyjaciół obróciła się
- Taak? – zapytał z zaciekawieniem Sakura
- Nie przedstawiłem się, jestem Wołek – móił wojownik
- Miło nam – odpowiedział Jabar uśmiechając się
- Ja jestem Sakura, a to jest Jabar
- Pozwolicie mi do siebie dołączyć ? – zapytał Wołek
Jab i Saku spojrzeli na siebie uśmiechajac się do siebie
- Mozesz – odpowiedział mag
- Dziekuje – mówił Dark Lord i wycignął ręke w stronę Jabara
Mag podając dłoń, wzpowiedział:
- Jaam jest Jabar z rodu Edain!
Po tzch słowach poczuł wielki ból na ramieniu, spojrzał na elfa i nowego przyjaciela oni także to czuli w trójke padli na ziemię. Po chwili ból ustał, a na ich ramieniach pojawił się znak E od Edain, połączeni zostali umysłami
- Wow – wykrzyczał Wołek
- A więc historia się rozpoczęłą – Móił Sakura
- Niechaj gwiazdy nam sprzyjają – mówił Jabar
- Ruszajmy!

Offline

 

#2 2008-05-23 09:32:28

Wiechol

Moderator

Zarejestrowany: 2008-05-22
Posty: 50
Punktów :   

Re: EDAIN

taaaaaaaa z sakury zrobić miernote że zawsze w kłopoty wpada i wysłać go dolasu ^^ mimo wszystko ... masz talent


http://images.quizilla.com/G/Gohanfly5/1125447634_ssjx2gohan.gifhttp://img141.imageshack.us/img141/930/newspaper2fw5.jpghttp://img131.imageshack.us/img131/4595/vegetasprideavatarfg4.gif
http://r5.fodey.com/1ea107fa211554ae7aa2039555db26f8d.1.gif
Nienawidzisz mnie?
Fajnie!
Słyszysz te brawa?
Są dla mnie!

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.rpgcity.pun.pl www.lunattic.pun.pl www.artcafe.pun.pl www.sojuszborguni65.pun.pl www.mibm2007.pun.pl